Jak na kawę to do Lwowa!

We Lwowie panuje prawdziwy kult kawy. Jest ona sprzedawana niemal na każdym kroku, a liczba kreatywnych kawiarni tematycznych zaskakuje. Lwów może w tej kwestii konkurować z każdym z ukraińskich miast i nie tylko. Tam można spróbować wielu niezwykłych napojów kawowych, a nawet kawy ziarnistej w polewie czekoladowej. Skąd w tym mieście taki kult picia kawy? Kiedy to wszystko się zaczęło? I najważniejsze skąd wzięła się kawa?

Historia kawy

Historia kawy zaczyna się w dalekiej i gorącej Etiopii. Miejscowi mnisi zauważyli niezwykłe czarne i czerwone owoce w VIII wieku. Obserwowali zachowanie kóz i innych zwierząt i zainteresowali się tonizującym, pobudzającym działaniem. Oczywiście mnisi nie lubili surowych owoców. Jednak według legendy ktoś, jak to zwykle całkiem przypadkiem wrzucił ziarna do ognia, a mocny i bogaty aromat palonej kawy zaintrygował ludzi. Tak zaczęły się pierwsze próby prawidłowego przygotowania niezwykłych jagód. Później kawa trafiła do Jemenu. Zakorzenił się tam tak bardzo, że przez długi czas to Jemen uważany był za ojczyznę napoju. Szczególnie cenili ją arabscy ​​​​nomadzi, którzy rozpowszechniali kawę w całej Arabii i Persji. Muzułmanie cenili sobie czarny napój, ale na początku XVI wieku został on zakazany z inicjatywy miejscowych księży. Jak to bywa, co zakazane to bardziej smakuje i dlatego nie wpłynęło to na popularność kawy, a w XVII wieku na terytorium Turcji zniesiono zakaz jej używania.

Droga do Lwowa

Daleką drogę musiała przebyć kawa, żeby dotrzeć do Lwowa. A stało się to dzięki tłumaczowi języka tureckiego, przedsiębiorcy, dragonowi Kompanii Handlu Wschodniego, żołnierzowi Jana III Sobieskiego, posłańcowi z oblężonego Wiednia – Jerzemu Franciszkowi Kulczyckiemu. To dzięki temu człowiekowi Lwów stał się kawową stolicą Ukrainy. To on otworzył też pierwszą kawiarnię w Wiedniu „Pod Błękitną Butelką” i rozpowszechnił kult kawy w całej Europie. Według legendy po zwycięstwie pod Wiedniem Jan III Sobieski, chcąc nagrodzić swojego zaufanego człowieka, zaproponował Kulczyckiemu, aby wybrał sobie coś z łupów. Ten poprosił tylko o kilka worków czarnych aromatycznych ziaren jako nagrodę za udział w wyzwalaniu stolicy Austrii od Turków. Europejczycy nie nie znali zastosowania tych ziaren, po prostu myśleli, że to karma dla wielbłądów lub innych zwierząt. A tych kilka worków to było około 500.

Kawa we Lwowie
Kawa we Lwowie

Eksperymenty Kulczyckiego

Kulczycki za młodu spędził w niewoli tureckiej kilka lat i nauczył się ich język, poznał kulturę i tradycję parzenia kawy. Stąd dobrze wiedział, jak może wykorzystać nikomu niepotrzebne ziarna, chociaż doskonale potrafił przygotować aromatyczną filiżankę kawy, to ciężko było jednak przekonać Austriaków do gorzkiego trunku po turecku, ale ten lwowski przedsiębiorca nie próżnował i wymyślił słodką i łagodną kawę po wiedeńsku. Kulczycki dalej eksperymentował i zaczął dodawać do kawy kilka łyżek mleka i miodu. Tak powstała wiedeńska mokka. Tradycyjnie podawano go z kip felem, deserem w kształcie półksiężyca. Kulczycki przywiózł też do Lwowa worki z ziarnami kawy. Jednak pierwsza samodzielna kawiarnia powstała tam dopiero w 1829 roku. To była kawiarnia „Wiedeń” na Alei Swobody i tego czasu mieszczanie nie zmienili swoich upodobań, a spontaniczna kawowa gorączka stała się pełnoprawną tradycją i regionalnym wyróżnikiem.

Kawa we Lwowie to prawdziwy rytuał. Poświęca się jej festiwale i inne wydarzenia, otwierane są całe kluby, powstają nowe, niepowtarzalne receptury. Teraz na placu Danyla Halickiego we Lwowie stoi pomnik Jerzego Kulczyckiego. Przedstawia go ubranego w strój kozacki, z workami z kawą i innymi akcesoriami do kawy.

IS
Artykuł został przygotowany przez firmę BP Chortycia specjalizującej się w organizacji wycieczek do Lwowa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Prosze wpisz swój komentarz!
Proszę podaj swoje imię/nick

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.