U stóp beskidzkich szczytów obok Milówki znajduje się Nieledwia. Wartym uwagi zabytkiem jest stojąca w samym środku wsi zabytkowa drewniana dzwonnica. Postawiona została w 1927 roku w miejscu starej karczmy, została odbudowana po pożarze mającym miejsce w trakcie I wojny światowej. Budowniczym obecnego obiektu był miejscowy budowniczy Pytlarz. Dzwon posiada napis 1913 rok i jak mówi tradycja, przypłynął w to miejsce podczas jednej z powodzi. Ludowe podania ponadto nadają mu wielką moc do rozpędzania chmur burzowych.
Historia figury z krzyżem
Obiekt osadzony jest na kamiennej podmurówce, a ściany i czterospadowy dach pokrywa gont. Obok dzwonnicy mieści się figura słupowa z krzyżem żelaznym z 1688 roku. Ma ona związek z działalnością hetmana zbójnickiego Martyna Portasza i jego bandy. 16 lipca 1688 roku napadli oni na urzędnika Marcina Jaska z Węgierskiej Górki. Porwany został uprowadzony do Rajczy w celu wymuszenia okupu na jego żonie. Żona zapłaciła jednak zbójcy okrutnie zabili jeńca na placu przed karczmą w Rajczy. Wdowa po zamordowanym urzędniku ufundowała pomnik, który przeniesiono po wielkiej powodzi z prądem rzeki Soły z Rajczy do ujścia potoku Nieledwia. W tym miejscu stoi od 1778 roku.
Na słupie umieszczono napis:
„Anna Żona Marcina Jaska na Rajczy zabitego od zboyow rp. 1668 d. 16 lipca te Figure wystawiła tu roku 1772 d. 2 października Fundatorka Łucya Witozka”.
W “Dziejopisie Żywieckim” Andrzeja Komonieckiego wydarzenie jest opisane w następujący sposób:
“Tegoż roku (1688) Martyn Portasz albo Dzigoszyk, ze wsi Bystrzyca z Węgier, zbójca sławny, z Pawłem z bratem swoim a z pachołkami dwudziesto pięcioma po Żywieckim Państwie i inkszych okolicznych państwach zabójstwem swym bardzo grasował, plebanie i dwory szlacheckie rabował, nawet Marcina Jaszka, urzędnika z Węgierskiej Górki dnia 16 lipca na łące zastawszy, do folwarku przywiedli i on zrabowali.
Potym powiązanego przez wszystkie wsi górnie tak jawnie miedzy sobą aż na Rajczą prowadzili i tak związanego w karczmie Rajczańskiej u Wojciech Ryłka trzymali, czekając aż żona jego z miasta pieniądze na wykupienie jego przyniesie które tu w depozycie miała. A te na koniu czym prędzej przyniózwszy, dukatów 360, dublonów, a talarów bitych 470, oprócz tego co w folwarku wyrabowali, dała. Które przeliczywszy pod karczmą, odebrali a jego przecie, nie dbając o to tyrańsko aż do śmierci zabili, strzeliwszy mu dwaj z kompaniji pod pachy kulami. Na placu przed karczmą położyli, kazawszy potem pacholikowi małemu jeszcze złą siekierą szyję uciąć, któremu ze szczęką szyję kilka razy rąbiąc, odciął a ten urzędnik w kościele Milowieckim pogrzebany jest. Na którym miejscu zabicia małżonka jegoż w pamiątkę Bożą Mękę kamienną wystawiła, na której tego zabicia opis jest. a to się stało w dzień Świętej Panny Maryjej Szkaplerskiej”.
Uwielbiam odkrywać miejsca, w których nie byłem. Chodzę po górach i podróżuję. Interesuje mnie historia, sport oraz etnografia. Zajmuję się także genealogią rodzinną.