Już w starożytności stosowano naftę do celów medycznych. Po raz pierwszy jej właściwości opisał w XI w. naukowiec, lekarz i alchemik Ar-Raza z Bagdadu. Nawet w dzisiejszych czasach, choć dużo rzadziej niż kiedyś, jest używana w medycynie. Pomaga na problemy skórne i trawienne. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że nafta była obowiązkowym elementem asortymentu aptek w XIX wieku. Swojego czasu we Lwowie funkcjonowało wiele aptek, z których najsłynniejszą i największą była apteka “Pod Złotą Gwiazdą” należąca do rozpoznawalnego we lwowskim środowisku przedsiębiorcy i farmaceuty Piotra Mikulasza. Mieściła się ona na ul. Kopernika 1, nieopodal głównego miejskiego deptaku. Dziś, podczas wycieczki do Lwowa, miejsce to jest jednym w głównych punktów programu. Co więcej, dziś mieści się tam cukiernia z lokalnymi słodkościami i wypiekami. Można jeść coś pysznego w klimatycznym miejscu.
Jak to się zaczęło, czyli o tym jak zastąpić drogie tanim
Nafta jako lekarstwo była bardzo popularna, miała jednak jedną wielką wadę – była zastraszająco droga ponieważ sprowadzano ją aż z Włoch. Lwowscy aptekarze zachodzili więc w głowę skąd można by pozyskać naftę w tańszy sposób. Do jednego z nich, Piotra Mikulasza, los się uśmiechnął – pewnego dnia 1852 roku do Lwowa przybyli dwaj żydowscy kupcy z Drohobycza – Schreiner i Shterman, którzy mieli ze sobą na sprzedaż beczki wypełnione śmierdzącą, półprzezroczystą substancją, nadającej się według nich do celów medycznych. Sytuacja wyglądała tak, że nikt tego nie chciał kupić. Właściciel apteki “Pod złotą gwiazdą” zwęszył jednak szansę na niezły interes, i pełen entuzjazmu zakupił cały towar od handlarzy. Płyn, który kupił aptekarz, był destylatem oleju. Mikulasz pomyślał , że uda mu się go oczyścić i wykorzystać jako substytut bardzo drogiego surowca farmaceutycznego – oleju kamiennego (petreoleum) sprowadzano z Italii.
Właściciel apteki polecił więc swoim pracownikom – Janowi Zegowi i Ignacemu Łukasiewiczowi – destylować ten olej do stopnia tzw. oleum petrae. Po długich tygodniach eksperymentów laboratoryjnych farmaceutom udało się wydestylować i oczyścić ropę naftową do postaci nafty. Postanowili wtedy sprzedawać ją jako lekarstwo, które miało pełnić funkcję tańszego zamiennika produktu włoskiego. Aptekarze ze Lwowa założyli nawet spółkę z kapitałem 2500 guldenów, za którą kupili kilka tysięcy galonów borysławskiej ropy i rozpoczęli jej destylację. Uzyskaną naftę wysyłano do aptek, ale niestety, okazało się, że ich produkty nie były zbyt pożądane, ponieważ klienci woleli znany od dawna, choć droższy włoski oryginał. Nie zniechęciło to jednak farmacutów z apteki Mikulasza i nadal pracowali oni nad swoim wynalazkiem.
Podczas kolejnych prób i eksperymentów Ignacy Łukasiewicz w końcu odnalazł wymaganą substancję, zebraną w temperaturze 250-350 stopni celsjusza. Powstała nafta pięknie się paliła, aptekarz postanowił więc wykorzystać ją do oświetlenia pomieszczeń.
Próba nie strzelba?
Pierwsza próba użycia paliwa w lampie naftowej, które Łukasiewicz nazwał „nowym kamfinem”, nieomal zakończyła się spaleniem apteki, ponieważ lampa eksplodowała. Farmaceuci zwrócili się wówczas po pomoc do znanego, lwowskiego blacharza Adama Bratkowskiego. Rzemieślnik ten pochodził z ukraińskiej rodziny szlacheckiej z Podola , dużo podróżował po Europie , odbywał też wycieczki w różne strony świata, skąd przywoził wiele listów pochwalnych z różnych cechów . Odniósł sukces we Lwowie zakładając przedsiębiorstwo, które zrealizowało nawet polecenie gubernatora d’Este , aby stworzyć urządzenia do oświetlenia ulicznego.
To właśnie u niego Mikulasz postanowił zamówić lampę na nowe paliwo. Bratkowski udoskonalił wynalazek o większy zbiornik z grubej blachy, urządzenie do regulacji knota i bańkę mikową, która ochraniała płomień przed wiatrem. Lampa stała się bezpieczniejsza i działa nie produkując przy tym sadzy.
Wynalazek ze Lwowa
Pierwsza lampa naftowa, wyprodukowana wspólnym wysiłkiem Jana Zega, Ignacego Łukasiewicza i Adama Bratkowskiego, została publicznie zapalona w dniu 30 marca 1853 r. w aptece „Pod złotą gwiazdą”. Lwowianie natychmiast docenili ten niezwykły na tamte czasy wynalazek, ponieważ jedna taka lampa naftowa dawała światło przybliżone luminacją do aż 20 świec. W dodatku prawie nie dymiła i nie wydzielała przykrego zapachu ropy. Była więc produktem zupełnie rewolucyjnym, a biznes w końcu miał szansę zakwitnąć. Piotr Mikulasz, pokrzepiony świetnością wynalazku, postanowił zbudować rafinerię na Łyczakowie – miało to być pierwsze we Lwowie przedsiębiorstwo rafinacji ropy naftowej. Tam też, na Łyczakowie, znalazł się pierwszy duży klient –lokalny szpital miejski zakupił aż 500 litrów nafty w celach oświetleniowych. Lampy zamówiono u Bratkowskiego. Początkowo oświetlano nimi korytarze i pomieszczenia gospodarcze, natomiast później, przekonawszy się o ekonomiczności i higienie urządzeń, zaczęto używać ich również na oddziałach oraz salach zabiegowych i operacyjnych.
Szczególną sławę wynalazkowi przysporzyło bezprecedensowe wydarzenie – 31 lipca 1853 r . we lwowskim szpitalu miejskim przy świetle lampy naftowej przeprowadzono pierwszą na świecie nocną operację ratunkową . Lekarz-chirurg Zaorski z powodzeniem przeprowadził nocną operację usunięcia wyrostka robaczkowego pacjenta Władysława Goleckiego.
Biznes dzieli ludzi
Wynalazek Zega i Łukasiewicza stał się prawdziwym hitem. Lampę naftową zaprezentowano na międzynarodowej wystawie w Monachium, a wynalazek otrzymał specjalny certyfikat. Był to początek ogromnych sukcesów, ale i pewnych nieprzyjemności między współpracującymi wynalazcami.
Już w maju 1853 r. Jan Zeg wystąpił z wnioskiem do Namiestnictwa we Lwowie o nadanie mu patentu na chemiczne oczyszczanie ropy naftowej. W grudniu tego samego roku patent na wynalazek chemicznej destylacji ropy naftowej i produkcji nafty został mu przyznany. Udział i zwycięstwo w Wystawie Światowej sprawiły, że nazwisko Zega stało się znane. W przywileju władz austriackich (podobnym do patentu) z 2 grudnia 1853 r. wymieniono tylko jednego autora wynalazku, Jana Zega, dla technologii oczyszczania oleju, na co Łukasiewicz nigdy nie protestował i nie wniósł sprawy do sądu. Później Jan Zeg porzucił pracę w aptece i otworzył we Lwowie „Camfinfabrika”, gdzie destylował i oczyszczał olej, a na ul. Krakowskiej – sklep z naftą do oświetlenia i płynem do usuwania plam z ubrań.
Jan Zeg – zniweczona działalność
Niestety nieszczęśliwa tragedia zniweczyła jego zapowiadającą się świetnie działalność. Pewnego dnia przywieziono z fabryki do sklepu Zega uszkodzoną beczkę nafty. Przed sklepem utworzyła się kałuża, którą podpalił przypadkowy przechodzień a ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się na sklep, w którym przebywała wówczas żona Zega Dorota i jej 17-letnia siostra Hermina. Obie kobiety tragicznie zginęły w pożarze. Wstrząśnięty katastrofą i pogrążony w żałobie Jan Zeg zawiesił na jakiś czas świeżo rozpoczęty biznes. Jakiś czas później otworzył jednak nowy sklep z produktami ropopochodnymi, który niestety nie odniósł już tak dużego sukcesu ze względu na rosnącą konkurencję. W sierpniu 1875 r. farmaceuta otrzymał koncesję na utworzenie w Borysławiu apteki „Zirka” i ożenił się po raz drugi z siostrą swojej tragicznie zmarłej żony. Przemysłowiec do końca swoich dni mieszkał w Borysławiu, gdzie zmarł w wieku 79 lat.
Tymczasem, początkiem 1984 roku, Ignacy Łukasiewicz, niewzruszony pominięciem jego nazwiska w autorstwie wynalazku oraz przyznaniem patentu Zegowi, przeniósł się do Gorlic, by być bliżej rejonu naftowego. Dzięki jego pomocy w mieście zaczęto instalację ulicznych lamp naftowych. Łukasiewicz, dzięki swej przedsiębiorczości i myśleniu biznesowemu, założył też pierwszą w Europie kopalnię ropy naftowej w Polance, na terenie dzisiejszego Krosna.
Ignacy Łukasiewicz był nie tylko wynalazcą i przedsiębiorcą, ale także świetnym biznesmenem i wielkim filantropem. Kiedy jego firma zaczęła przynosić dochody, przedsiębiorca zaczął finansować budowę szkół, dróg, mostów, szpitali i kościołów, wspierał też czynnie polskie organizacje narodowowyzwoleńcze. Dla swoich pracowników zorganizował pierwszą w Galicji pracowniczą kasę braterską.
Łukasiewicz – kongres naftowy i polityka
W roku 1877 Łukasiewicz stanął na czele pierwszego kongresu naftowego we Lwowie, natomiast w 1880 założył Narodowe Towarzystwo Naftowe. W latach 1878-1881 zaangażował się też w działalność polityczną, uzyskał mandat do sejmu galicyjskiego i lobbował za wieloma projektami wydobycia ropy. Jedna z legend, które obrosły firmę Łukasiewicza głosi, że kiedy do fabryki przybyli z wizytacją Amerykanie (a pośród nich sam John Rockefeller), polski wynalazca nie czynił sekretów i nie bawił się w “tajne receptury”. Po prostu podzielił się wszystkimi tajnikami procesu rafinacji ropy naftowej: od ekstrakcji po destylację. Amerykanie chcieli mu nawet za te cenne informacje zapłacić, jednak Łukasiewicz odmówił. Za jego dobroczynną działalność papież Pius IX nadał mu w 1873 r. tytuł szambelana papieskiego i odznaczył Orderem św. Grzegorza.
Z czasem lampy naftowe zaczęto powszechnie stosować w Austrii, nazywając je „lampami wiedeńskimi”, a później w nieco zmodyfikowanej formie zaczęto je produkować na masową skalę w Ameryce i eksportować do Europy jako lampy amerykańskie. Wynalazek lampy naftowej nie uległ dalszemu progresowi, ponieważ został wyparty przez rozpowszechnienie żarówki elektrycznej.
Nieco przykro patrzeć jednak jak drogi obu wynalazców i współpracowników oddaliły się od siebie i już nigdy razem nie zbiegły. Nawet pomnik upamiętniający farmaceutów przedstawia ich osobno: Jan Zeg siedzi na krześle przy stole, a Ignacy Łukaszewicz spogląda na niego z okna. Tę charakterystyczną rzeźbę można zobaczyć podczas wycieczki do Lwowa, spacerując ulicą Ormiańską. Na wycieczce warto wstąpić do knajpki “Lampa naftowa” by poczuć klimat i dosłowny zapach nafty w powietrzu.
IS Artykuł został przygotowany przez firmę BP Chortycia specjalizującej się w organizacji wycieczek do Lwowa. |
Naszą pasją są podróże i szeroko rozumiana turystyka. Interesują nas nie tylko powszechne atrakcje, ale także mniej znane miejsca. Opuszczone budynki, stare dworce kolejowe, ruiny zamków, skanseny, nieznane szlaki górskie, ciekawe historie miejsc i ludzi, wykopaliska archeologiczne, muzea, przyroda, przepisy kulinarne naszych regionalnych babć itp. Wszędzie gdzie byliśmy będziemy opisywać i relacjonować dając Wam inspirację i praktyczne porady.
TRAVELSeries.pl – piękno świata jest na wyciągnięcie ręki!