Wracając z weekendowych zakupów u naszych czeskich sąsiadów, zatrzymaliśmy się w Lutyni Dolnej przy wiekowym budynku. Nie wiadomo czy to dwór lub pałac? Odpowiedź znalazła się w Internecie. Obiekty obecnie przypominają stare polskie popegeerowskie ruiny i jakby nie było, mieszczą się na tzw. Zaolziu, które kiedyś wchodziło w skład Polski.
Skromny z widoku, choć późnorenesansowy pałac z przełomu XVI i XVII wieku i barokowy z początku XVIII wieku o mansardowym dachu, rozpadających się rynnach i tynku odkrywa smutny obraz tego, co zostało po dawnych wysoko urodzonych rodach szlacheckich. W tym przypadku związany jest z rodziną Taafe. Drzwi są zamknięte przed ciekawskimi, posiada rozbite okna, niektóre zamurowane. Jedynie można „zerknąć” cyfrówką do tych na piętrze. Kusi, żeby się tam jakoś wcisnąć 😉

Wokół zaniedbane zarośnięte podwórko. Na tyłach spichlerze, ślad po działającej spółdzielni. Tyle pozostało do XXI wieku. Po zakończeniu II wojny światowej obiekt mieścił mieszkania spółdzielni rolniczej.
W miejscowości mieści się barokowy kościół św. Jana Baptysty z 1746 roku, sklep aptekarski wybudowany około 1900 roku oraz polska szkoła.
Lutynia Dolna, Powiat Karwina, Kraj morawsko-śląski, 735 53, Czechy








Od zawsze moją pasją była historia i jej tajemnice. Uwielbiam górskie wędrówki oraz zwiedzanie miejsc mało znanych, ale wartych uwagi.