Niedzielny spacer rozpocząłem spod kościoła w Straconce. Poszedłem chodnikiem do źródła Walczoka. Następnie tak jak lata temu wdrapałem się ponad źródło, by dotrzeć do kamieniołomów znajdujących się tam. To są drugie większe kamieniołomy w Straconce. Są mniej znane i jednak lepiej jest dojść do nich od stron leśniczówki, powyżej biegnie droga.
Po wdrapaniu się trochę wyżej szedłem leśnymi traktami, bardziej udeptanymi, gdyż po nocnej zawierusze z piorunami i deszczem wszystko był bardzo błotniste. Miejsca te są bardzo zarośnięte głównie paprotkami i innymi roślinami. W sumie szło się tak na czuja, bo nigdy nie wiadomo czy jakaś żmija się nie trafi. Kilka minut później byłem w kamieniołomach. Dalej są widoczne skały, gdzie nawet wspinacze wytyczyli swoje drogi wspinaczkowe. Miejsce jednak jest bardzo zarośnięte. Ja przeszedłem dalej bez szlaku ponad leśniczówkę w Straconce, by wejść na szutrową drogę, która w dół biegnie do Straconki i łączy się z czerwonym szlakiem.
Powrót i miły wieczór
Wśród skał znajduje się wejście do Jaskini w Straconce. Dzisiaj tam pod wejście nie wszedłem. Jaskinię jednak opiszę, gdyż kilka razy w przeszłości byłem u jej wejścia. Z szutrowej drogi i czerwonym szlakiem doszedłem do samochodu zaparkowanego obok kościoła.
Uwielbiam odkrywać miejsca, w których nie byłem. Chodzę po górach i podróżuję. Interesuje mnie historia, sport oraz etnografia. Zajmuję się także genealogią rodzinną.